Czytać nałogowo zaczęłam w
gimnazjum. Do teraz pamiętam niemalże codzienne wędrówki do
biblioteki. Na początku chodziłam tam ze względu na Przyjaciółkę,
która już wtedy pochłaniała książki w ekspresowym tempie.
Jednak szybko sama zakochałam się w tych przytulnych czterech
ścianach wypełnionych półkami z najróżniejszymi powieściami.
Lawirowałam między regałami, palcami delikatnie gładząc grzbiety
książek. Czułam się komfortowo, prawie jak w domu. Prędko zdałam
sobie sprawę, że czytanie stanie się moim konikiem.
W tym okresie udało mi się przeczytać te książki, które do dziś sprawiają, że mogę uciec do swojej
krainy dzieciństwa, jak i te, które były tak okropne, że pozostawało mi się śmiać. Nie zrozumcie mnie źle. Nie żałuję ani jednej
przeczytanej kartki.
Parę wybranych pozycji wspominam
bardzo dobrze i ich tytułami chciałabym się dzisiaj podzielić.
Może akurat znajdziecie wśród nich coś dla siebie, dla swoich
dzieci czy chociażby dla ukochanej siostrzenicy.
1. Seria „Harry Potter” - J. K.
Rowling
O chłopcu, który przeżył, słyszał chyba każdy. Jest
to zdecydowanie pozycja numer jeden na mojej liście, do której
wracam przynajmniej raz w roku. Rowling wprowadziła mnie w świat
magii, tajemnic i niezwykłych przygód. Ta seria zawiera wszystko, co powinien mieć w sobie gatunek fantasy. Powieść
przedstawia nam losy osieroconego chłopca, nad którym pieczę
sprawuje ciotka Petunia Dursley i jej rodzina. Już na początku historii możemy
się domyślać, że Harry nie miał w domu Dursleyów łatwego
życia. Wyśmiewanie i popychanie przez swojego kuzyna oraz terroryzowanie przez wujka z pewnością nie ubarwiło (w przyjemny sposób) jego dzieciństwa. Wszystko obiera przeciwny bieg, kiedy w domu zaczynają
pojawiać się tajemnicze listy zaadresowane do Harry'ego. Niedługo
potem chłopiec dowiaduje się prawdy o swoich rodzicach i samym sobie...
Ostrzegam! 7-tomowa seria o Harrym
Potterze może zabrać was w świat, z którego nie będziecie
chcieli wracać :)
2. „Atramentowa trylogia” – C. Funke
Kolejna pozycja z dzieciństwa, która skradła moje
serce. W tej trylogii także spotykamy się z gatunkiem fantasy.
Meggie Folchart to dziewczynka, która mieszka ze swoim ojcem w
wynajętym domu. Córkę i ojca łączy miłość oraz pasja do książek.
Ich sielankowe życie zmienia się wraz z przybyciem dawnego
znajomego. Człowieka zwanego Smolipaluchem.
Jeśli interesują was intrygi, walka,
magia i niewyobrażalna miłość do słowa pisanego to zdecydowanie
powinniście sięgnąć po tę książkę.
Tym razem coś z polskiej literatury science-fiction. Seria
wciąż jest wydawana, a ja bez wstydu przyznaję, że nadal z
niecierpliwością wyczekuję nowych części w księgarni. Przygody
tytułowych bohaterów zwierają w sobie wątki spiskowe,
historyczne, takie z dreszczykiem emocji czy o światach
alternatywnych, pozwolą zmierzyć się ze sztuczną inteligencją
lub zabiorą w świat snów. Osobiście czytałam wszystkie części
po kolei, ale książki nie są na tyle połączone ze sobą, że nie
można by ich czytać wybiorczo. Każda część jest inna, a dzięki
temu z łatwością można znaleźć coś dla siebie.
4.
„Marina” - C.R. Zafón
Thriller, który sprawił, że nie
mogłam się od niego oderwać przez kilka godzin. Główny bohater
Oscar Drai poznaje fascynującą dziewczynę o imieniu Marina.
Wkrótce zagłębiają się w skrywane tajemnice Barcelony, a te
przesiąknięte są budzącymi zgrozę wydarzeniami. Co więcej finał
owej historii ma się dopiero wydarzyć.
W książkach Zafóna oprócz ciekawej
fabuły można liczyć zawsze na barwne opisy Barcelony, które
zapierają dech w piersiach.
Starszym czytelnikom polecam „Grę
Anioła” i „Cień wiatru” tego samego autora ;)
5. Seria
„Tunele” - R. Gordon, B. Williams
Tym razem bieg wydarzeń przenosi
nas... pod ziemię. Will Burrows zabiera nas w podróż do
podziemnego świata, aby odnaleźć zaginionego ojca. Przygody, które
mają miejsce w tunelach momentami potrafią przerazić, ale przede
wszystkim umiejętnie pochłaniają uwagę czytelnika. Budzący grozę
jest schemat świata, w którym postaci dorosłych są wypaczone i
nie można na nich polegać.
Wymienione wyżej książki to
moi faworyci książek młodzieżowych. Z nimi mogłam dorastać i to
one wykształciły mój gust.
Inne powieści dla młodzieży
zdarzało mi się czytać także w późniejszym czasie, więc z ogromnym zapałem polecam:
1. „Serię Niefortunnych Zdarzeń” - D.
Handler
2. „Klucz do zaświatów” - D. Poblocki
3. „Więzień
labiryntu” - J. Dashner
4. „Hobbit” - J.R.R. Tolkien*
5.
„Igrzyska śmierci” - S. Collins
A Wy macie swoje
ulubione książki z czasów dzieciństwa? Czy wpłynęły w jakiś sposób na Wasz gust?
0 komentarze:
Prześlij komentarz