Zdaje się, że
większość ludzi słyszała o Jekyllu i Hydzie, jednak mało kto
potrafi powiedzieć coś więcej na ten temat. Byłam jedną z tych
osób zanim zdecydowałam się sięgnąć po tę pozycję. Myślę,
że śmiało mogę nazwać ją jedną z najbardziej kanonicznych w
dziejach literatury. Nowela Roberta Louisa Stevensona, pod tytułem
„Doktor Jekyll i Pan Hyde” to prawdziwa perełka wśród
klasyków. Mimo że mało mówi się o tej książce to łatwo idzie
doszukać się różnorodnych nawiązań w filmach, serialach,
komiksach czy też nawet bajkach. Często wątek Jekylla i Hyde
wykorzystuje się w sposób żartobliwy, co bardzo mnie smuci,
ponieważ przez to odnoszę wrażenie, że prawdziwe przesłanie
utworu gdzieś zanikło.

Tytułowi bohaterowie
nie należą do tych, których można od razu przejrzeć. Są to
złożone osobowości i zrozumienie ich wraz z kolejnymi stronami
było dla mnie bardzo fascynujące. Henry Jekyll, jako postać
pozytywna już od początku wzbudził moją sympatię, chociaż
chwilami wydawał mi się nieco dziwny i skryty. Z kolei Edward Hyde
to stereotypowy przykład typa spod ciemnej gwiazdy. W
przeciwieństwie do swojego protegowanego jest niski i krępy, a jego
charakter budzi odrazę. W przypadku Jekylla pogodziłam się z
faktem, że skrywa on jakąś tajemnicę, jednakże czytając o
Hydzie próbowałam odnaleźć jakieś motywy jego postępowań. Było
to niełatwe wyzwanie, jednak ostatecznie myślę, że poczynania
tego człowieka, jego złe uczynki, agresywność i sam nieprzyjemny
sposób bycia były powodowane lękiem. Tutaj pojawia się kolejne
pytanie: czego mógł się bać taki człowiek jak on? Jego instynkt
samozachowawczy, który cechował strach i agresja doprowadził, aż
do popełnienia morderstwa.
Autor w swojej noweli
podkreśla dwoistość ludzkiej natury. Pokazuje, że w człowieku
drzemią dwa przeciwne charaktery i każdego dnia zmagamy się ze
swoją gorszą stroną. Myślę, że jest to bardziej psychologiczny
punkt widzenia odwiecznej walki dobra ze złem. Niejednokrotnie obiło
mi się o uszy, że „Doktor Jekyll i pan Hyde” Stevensona to
pozycja, którą każdy psycholog – czy też osoba aspirująca do
tego zawodu – nie może trzymać w dłoni i dokładnie nie
przyswoić. Jednak śmiało polecam tę książkę każdemu, kogo
fascynuje złożoność ludzkiej psychiki.
Akcja nie jest pełna
napięcia, ani nie nabiera szalonego tempa, za którym nie sposób
nadążyć. Jednak w połączeniu z przystępnym językiem, książka
sprawia, że czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Uważam, że
Stevenson nie skupił się tyle na rozrywce czytelnika, co na
zmuszeniu do przemyśleń na temat egzystencji. Według mnie jest to
ogromny plus książki.
Na jednej ze stron internetowych przeczytałam, że podobno Stevenson intensywnie rozmyślał nad stworzeniem dzieła mówiącego o dwoistości człowieczej natury, a proces ten spowodował, że pomysł mu się przyśnił. Sen ten został jednak zakłócony przez żonę autora, która zaniepokojona jego krzykami, postanowiła go obudzić. Ten z kolei zganił ją za przerwanie tak imponującego horroru. Nigdy nie dowiemy się, ile w tym prawdy, lecz liczy się fakt, że nowela została po raz pierwszy opublikowana w 1886 roku. Za to bardzo autorowi dziękuję! Ten klasyk zapisze się w mojej pamięci, jako jedna z najlepszych z przeczytanych książek.
Idealnym podsumowaniem będzie następujący cytat zawarty przez Roberta Stevensona w „Doktorze Jekyllu i panu Hydzie”:
Przekleństwo ludzkości polega więc na tym, że dwie sprzeczne natury są ze sobą na wieki złączone, że w otchłani dręczącego sumienia muszą toczyć tragiczne, nie kończące się boje.
Standardowo polecam cover piosenki "Alive" z musicalu "Jekyll i Hyde" w wykonaniu niesamowitego Adriana Wiśniewskiego. Ten mężczyzna jest fantastycznym wokalistą oraz aktorem! :) Bez jego głosu w głośniku nie napisałabym ani jednej pracy zaliczeniowej na studia :D
0 komentarze:
Prześlij komentarz